Tajska zupa a’la SłodkoKwaśny

Tajska zupa a’la SłodkoKwaśny

Zupa naszego autorstwa, nazwana przez nas ‘ratunkową’, pojawia się u nas chyba częściej niż jakiekolwiek inne danie. Nie jest to żaden klasyk, nie ma znanej nazwy, ale postanowiliśmy się nią podzielić z kilku powodów.

Pierwszy to fakt, że zupka jest pyszna (nasz 5 letni domowy krytyk kulinarny zjada ją zawsze do dna, a zamiast nudnego makaronu są te fajne przezroczyste niteczki!).
Drugi, że można dostosować ją do gustów kulinarnych każdego z osobna (kilka osób, jedno danie, a każdy wybiera dodatki i doprawia ją już po podaniu wg własnych upodobań – przykład: zupy dla latorośli nie doprawiamy chili, bo jednak płaczące dziecko przy jedzeniu to nie to czego rodzice oczekują od obiadu :).
Kolejny powodem nie bez znaczenia jest to, że czas, który musimy przeznaczyć na jej przygotowanie to maksymalnie pół godziny (jak nie mniej). Wywaru robimy także trochę więcej (około 3 litry), żeby starczyło na 2 dni. Przepis jest przydługawy, ale naprawdę nie jest tak źle, zupka jest błyskawiczna.

Last but not least – jest to zupka samo zdrowie, dużo rozgrzewających przypraw i ile warzyw!

W tytule znalazło się słowo ‘tajska’ bo smak wywaru jest typowy dla potraw z tego kraju i oparty na tajskich przyprawach (trawa cytrynowa, galangal, imbir). Pamiętać też trzeba, że wszystkie warzywa, muszą być tylko zblanszowane, lub dosłownie minutkę lub dwie podgotowane, muszą być dalej chrupkie (rozciapana marchewka jak z babcinego rosołu stanowczo tu nie pasuje).

Dodatki podajemy tylko przykładowo (ich ilość także), jeżeli czegoś nie lubicie, zrezygnujcie z tego, jeżeli przychodzi Wam na myśl coś innego, śmiało, dodajcie to do zupy, na pewno wyjdzie pysznie. Nie zmienialibyśmy tylko sposobu przygotowania samego wywaru.
Szczerze ją polecamy, ona się nie nudzi – raz sróbujecie i już się od Was nie odczepi 🙂

tajska zupa ratunkowa

Składniki (po azjatyckie składniki zapraszamy do naszego sklepu dostepne w sklepie )

Wywar ( składniki na około 1,5 litra wywaru co starczy na 1 obiad dla 3 osób – jeżeli chcemy zrobić obiad na 2 dni – podwajamy składniki):
pół małego kurczaka dobrej jakości (np. zagrodowego), można też użyć 2 ćwiartek tylnich, lub trochę kurczaka i trochę indyka
2-3 trawy cytrynowe, lekko rozbite trzonkiem noża
30-40g świeżego galangalu, lub suszonego uprzednio namoczonego, pokrojonego w plastry
30-40g imbiru, obranego ze skórki
kilka gwiazdek anyżu gwiaździstego
1 średnia cebula, obrana ze skórki, dodana do zupy w całości
pół łyżeczki świeżo zmielonego białego pieprzu
sól (niedużo, mniej niż byśmy osolili polski rosół, ponieważ zupa na końcu będzie doprawiana słonym sosem sojowym lub rybnym)

Dodatki (na jeden obiad dla 3 osób, jeżeli chcemy to samo zrobić na drugi dzień – podwajamy składniki):
makaron z fasoli mung (w Polsce zwanego nieprawidłowo sojowym) – my używamy około 50-60g na jedną miskę; może też być cieńki pszenny makaron somen, bardzo pasuje do wszystkich azjatyckich zup
garść kiełków fasoli mung (także nieprawidłowo zwanych sojowymi)
2 średnie bok choye (można zastąpić sałatą rzymską)
100g groszku śnieżnego (jeżeli trzeba z obciętymi końcówkami i pousuwanymi łykami)
5-6 młodych kolb kukurydzy (mini kukurydze)
4 małe marchewki (albo 6 mini marchewek)
kilka grzybów straw z puszki, przeciętych na połowę

Do doprawienia:

sos sojowy dobrej jakości (japoński lub jasny chiński lub jasny tajski) lub sos rybny, co kto woli (jeżeli macie wątpliwości wybierzcie sos sojowy, jest to dodatkowy nośnik smaku)
sos sriracha lub olej chili
olej sezamowy

Przygotowanie wywaru:

Do garnka z wodą dodajemy mięso, trawę cytrynową, galangal, imbir, cebulę i pieprz i gotujemy jakąś godzinę, potem dodajemy sól i gotujemy jeszcze z godzinę na małym ogniu aż mięso będzie zupełnie miękkie, a wywar aromatyczny. Możemy pogotwać dłużej, zrobi to tylko lepiej wywarowi (my czasami gotujemy na bardzo małym ogniu nawet 3 godziny).
Wyjmujemy wszystkie przyprawy i wyrzucamy je, zostaje sam wywar i mięso. Mięso obieramy i wrzucamy z powrotem do garnka.

Przygotowanie dodatków:

Makaron z fasoli mung przyrządzamy wg przepisu na opakowaniu (zazwyczaj zalewamy gorącą wodą na 4-5 minut).
Kiełki zalewamy wrzątkiem i od razu odcedzamy (nie trzymamy ich w gorącej wodzie i nie gotujemy, mają być chrupiące).
Warzywa myjemy, marchewki obieramy i tniemy na kilkucentymetrowe kawałki by było wygodnie je jeść w zupie.
W garnku gotujemy wodę, dodajemy najpierw marchewki, po chwili bok choy’a, kolby kukurydzy i na samym końcu gorszek śnieżny. Marchewki potrzebują 2-3 minuty (chyba że nie są pierwszej młodości i należą do raczej grubych to chwilę dłużej), reszta – minutę, półtorej.
Wyjmujemy warzywa na talerz.

Do misek (najlepiej duuużych) dodajemy makaron, mięso z wywaru, warzywa i kiełki, zalewamy wywarem i każdy sobie zupę doprawia do smaku sosem sojowym, srirachą lub olejem chili i olejem sezamowym (kilka kropel oleju sezamowego wystarczy), mieszamy, próbojemy, doprawiamy więcej jeżeli trzeba i wyjadamy wszystko pałeczkami a wywar pijemy łyżką (jeżeli ktoś nie czuje się na siłach, wszystko można jeść łyżką ale trzeba się zaopatrzyć w dużo chusteczek bo makaronik należy raczej do śliskich :).

Smacznego!

There are 2 comments for this article

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *